Kontakt

niedziela, 15 lipca 2012

"Oto ja. Poślij mnie." - czyli szczypta ryzyka na dziś.

Zatrzymaj się. Złap oddech. Wypowiedz proste słowa. „Oto ja, poślij mnie”. Nie jest łatwo, prawda?

„Oto ja” czyli kto? Można by sobie zadać słynne pytanie „kim jesteś”, ale nie o to teraz chodzi żebyś szukała jakichś wzniosłych odpowiedzi. Więc dziś, zamiast próbować ubierać w słowa odpowiedź wprost, zwyczajnie pomyśl z czym przed Nim stajesz właśnie w TYM momencie.

Właśnie teraz, kiedy prawdopodobnie siedzisz przed komputerem. Popatrz na swoje dłonie. Wyciągnij je przed siebie. Czy to nie dziwne, że gest prośby jest jednocześnie gestem oddania?

Oddajesz siebie, wszystko co masz, całą swoją wolność, poczucie bezpieczeństwa, wiedzę czy niewiedzę na temat siebie – by dostać jeszcze więcej. W Twoim charakterze, uczuciach, marzeniach, pragnieniach, pasjach, obawach, słabościach i wątpliwościach jest coś co może zawojować świat. Zupełnie wyjątkowa twórcza cząstka. Nie ma znaczenia, że ktoś podziela Twoje zainteresowania – i tak nie wykona za Ciebie Twojej pracy. Uświadom sobie to, a docenisz odpowiedzialność i wielkość zadania, które przed Tobą stoi. 

Oddaj to. Jak? Szczerze powiedz „Może jeszcze nie do końca wiem kim jestem, ale wiem że Ty możesz mi to pokazać. Daję Ci tyle ile mam. Wszystko. I to co dobre i to co słabe. Nie chcę nic zostawiać dla siebie, bo i tak Ty mi to dałeś i i tak to jest Twoje. Rozmnażaj to, jak ten chleb dla ludzi.” Ale uważaj! Słowa bezwarunkowego oddania są nad wyraz ryzykowne…

„Poślij mnie”.
Nie jedna z Was już pewnie doświadczyła jak On potrafi być szalony. Przychodzi, nawet nie jak wietrzyk, ale jak prawdziwe tsunami. W jednej chwili zburzy wszystko co sobie skrzętnie budowałaś i pokazuje nowe horyzonty. Niby brzmi ciekawie, ale w praktyce wychodzi na to, że wcale jest tak lekko. 

 No bo co? Jedno miejsce, jedna wspólnota, jeden zamknięty świat – to bardzo wygodne. Formowanie sobie strefy bezpieczeństwa. Chodzenie za tym co najłatwiejsze. Tymczasem bycie posłanym oznacza gotowość na trud. Na zniecierpliwienie. Na poczucie samotności. Bycie osaczonym. Wrażenie, że to co właśnie przyszło jest ciężką kulą u nogi, a nie błogością. Spokojnie. Znajdź w tym wszystkim i uchwyć się kurczowo przynajmniej jednej dobrej myśli. Dostrzegaj. Miej otwarte oczy. Dziękuj. Dawaj z siebie 100 % mimo wszystko. Ofiarowuj innym ile możesz. Jeśli idziesz cały czas u Jego boku – zaufaj i odwagi! Bądź z Nim i ciągle pytaj. W takim trudnym czasie przychodź do Niego nawet częściej niż zwykle, żeby się upewniać, że idziesz w dobrym kierunku. Gwarancja Jego Świętej Obecności obowiązuje 24 godziny na dobę. 7 dni w tygodniu. Zawsze.

I pamiętaj - jesteś Wiadomością. 


sobota, 7 lipca 2012

Do października!

Kochani! Właśnie spełnia się jedno z moich marzeń i jutro wylatuję na praktyki dziennikarskie do Londynu. Będę tam uczyć się pracując w redakcji, poznawać ludzi, kulturę, szlifować język, szukać inspiracji i cieszyć zwiedzaniem nowych miejsc :) Postaram się od czasu do czasu coś tu napisać, ale pewnie nie będzie to często. Bardzo proszę o modlitwę, bo to nie tylko wielka szansa, ale też ogromne wyzwanie!



Facebook