Tak to już czasem bywa, że zapominamy. Lubimy rzucać między graty to co najważniejsze. Odkładać bezmyślnie na strych, to co jest fundamentem, a potem biadolić, jak to źle i niedobrze. Bo zaczęły się pojawiać rysy na ścianach budynku (stojącego już tylko na piasku), bo coś się zgubiło i już nie jest tak jak być powinno, bo jakaś część w nas się naderwała i nie w smak ją zszywać. Tego rodzaju zapominanie wcale nie jest niezależne od nas. Wręcz przeciwnie - panujemy nad nim całkowicie i serdecznie je zapraszamy do obecności w naszym życiu. To taki materiał „dobro-szczelny” - obijamy nim serce hermetycznie, by żaden powiew ciepła nie mógł do niego dotrzeć.