Kontakt

wtorek, 1 marca 2011

"Surowość i łagodność są ostrzem przeciwko przeciwnościom"

Mając do podjęcia istotną decyzję tak często chowasz się sama przed sobą i uciekasz, jakby odwlekanie miało Ci w czymś pomóc. Unikanie zaangażowania i darzenie czcią bożka świętego spokoju wydaje się najprostszą drogą. Jednakże niewątpliwie w końcu będziesz musiała stanąć  twarzą w twarz z problemem kiedy przyjdzie do Ciebie wprawiając w zaskoczenie i dezorientację. Tymczasem, czy jesteś świadoma, że w ten sposób sama siebie zniewalasz? Pozwalasz na to, by sytuacja stworzyła Ciebie - złemu jest wtedy dużo łatwiej Tobą manipulować.

 Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest odważna konfrontacja. Jeśli chcesz regularnie pokonywać słabości - wyprzedzaj je.  Konfrontować się, znaczy przechodzić do przodu, być krok przed tym co trudne, stawać w Prawdzie. Wznosić gmach z najśmielszych celów, wyborów przesiąkniętych wonią Jego Słowa, radości pełnienia osobistej misji i odpowiedzialności.  Wiedząc czego chcesz, zmierzasz do celu drogą rozświetloną Najjaśniejszym Słońcem, które przecież wspiera wszystkie Twoje prawdziwe pragnienia i jak nikt na świecie kibicuje Ci w ich osiąganiu. 

               Przykładem osoby, która do głębi poznała czym jest konfrontacja, jest biblijna Judyta. To kobieta, która zaskakiwała zdecydowaniem, przez co była naprawdę silna. Wiedziała czego chce i stworzyła plan, by tego dokonać. Skonkretyzowała cel i odnalazła w sobie motywację. Nie mogła jednak przecież zaplanować wszystkiego. Musiała być ciągle gotowa, trzeźwa, otwarta na rzeczywistość żeby wyłapać to, co może jej pomóc, wykorzystać ledwo zauważalne drobiazgi, przyzwyczajenia wroga, niewiedzę, głupotę. Jej motywacją stało się pewne zagrożenie, gniew, silne emocje, ale mimo, że wykorzystała bodziec zewnętrzny, musiała najpierw mieć w sobie ideały i wartości, o które warto zawalczyć.
Wykazywała się dużą mądrością, umiała wyważyć słowa tak, aby były "odpowiednie do myśli, a myślenie godne tego co jej dano". Znając słabości wroga i wiedziała, że zadziwienie go (chociażby jej pewnością siebie) zwróci uwagę na to o co jej chodzi. Doskonale uwodziła.
Przy tym wszystkim w pełni ufała Bogu, budowała na Nim, On stanowił Fundament jej działań. Nie mogła się zawahać i dać po sobie poznać najmniejszego strachu, ale dzięki inteligencji sprytnie go kamuflowała kobiecością i dumą.  Z pewnością musiała stoczyć walkę sama ze sobą , ale wiedząc, że buduje na Godnym Fundamencie nie musiała się bać. Co więcej pojawiła się w niej chęć służby, świadczenia, inspirowania. Pokładała nadzieję w Bogu, wierząc, że ukształtował w niej naturalne cechy pomocne w dążeniu do celu.
Musiała mieć w sobie prawdziwą, szaloną miłość - taką, która jest odważna - bo to właśnie "w Miłości nie ma lęku, lecz miłość doskonała usuwa lęk". Nie oparła jej jednak tylko na słowach, ale podjęła odpowiedzialność za swój lud, czyli zaangażowanie z niej wynikające, pragnienie poświęcenia się.


                Jako kobieta możesz poczuć się powołana do niepospolitej walki. Jej polem jest szczególnie Twoja godność. Zły chętnie będzie rzucał Tobą po skrajnościach, by obniżyć Twoje poczucie wartości i uwikłać Twoje myślenie w schematy.  Jednakże nic mu z tego nie przyjdzie, jeśli Ty Jako córka Króla będziesz wytrwale dawać mu do zrozumienia czyim jesteś dzieckiem, a ze swoich słabości uczynisz sztandar.
Złap więc śmiało za dwa wiosła: surowość (siła, odwaga, trzeźwość) i łagodność (kobiecość, dobre serce) i zdecydowanie płyń pod prąd rozwalając wszystkie śmieci, bowiem

"Surowość i łagodność są ostrzem przeciwko przeciwnościom" 

Co więcej:
"Broń, którą posługujemy się w naszej walce, nie jest bowiem ludzka, ale od Boga czerpie moc zdolną zniszczyć twierdzę. Burzymy rozumowania i wszelkie przeszkody wznoszone przeciwko poznaniu Boga, a wszelką myśl bierzemy do niewoli, aby doprowadzić ją do posłuszeństwa Chrystusowi" /2 Kor 10,4-5/

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Facebook