Kontakt

poniedziałek, 28 marca 2011

Świadectwo - myśli zebrane

„Jestem w Twoim oddechu”
tak cicho wyszeptałeś,
przychodząc z orzeźwieniem
me serce przenikałeś.

Dotknąłeś każdej części
mojego ciała Panie,
przez jeden lekki powiew
Zburzyłeś tyle granic

Tchnąłeś na moje uszy
I oczy wciąż zamknięte,
by miały w końcu szansę
dostrzegać to co piękne.

Także przez moje usta
uparcie wciąż chcesz mówić
do różnych innych ludzi,
aby ich też przebudzić.

W dłonie miecz mi włożyłeś
żebym dzielnie walczyła
i moc Słowa Bożego
przez to w końcu odkryła.

A ja zwyczajnie ciągle
chowam się gdzieś przed Tobą,
jakby próbując uciec
przed Twą Najświętszą Osobą.

Lecz na nic mi to krycie,
bo wiem to doskonale,
że Ty na kroczek nawet
mnie nie opuszczasz wcale.

wtorek, 8 marca 2011

W poszukiwaniu ognistego owocu...

Któregoś wieczoru znajdujesz w swojej skrzynce na listy tajemnicze zaproszenie. Zgodnie z jego treścią udajesz się następnego ranka, zaraz po wschodzie słońca pod wskazany adres. Okazuje się, że znajduje się pod nim sad. Wszędzie gdzie się tylko rozejrzysz, widzisz najróżniejsze drzewa z mieniącymi się na nich w blasku słońca owocami. W pewnym momencie zjawia się Ogrodnik. Tłumaczy: „Do wieczora jest jeszcze dużo czasu, ale podejmij decyzję jak najszybciej by jak najdłużej się nią cieszyć. Zabierz ze sobą te owoce, które najbardziej Cię urzekną, ale przed zachodem słońca.”
Poruszasz się pomiędzy drzewami, idziesz w głąb i szukasz. Nie jesteś pewna czego, wiesz tylko, że musi to być coś wyjątkowego. Przeglądając wszystko i próbując owoce, niektóre odkładasz, bo nie odpowiada Ci ich smak, wiesz, że to nie to czego wypatrujesz. Zbyt kwaśne, za słodkie… Od czasu do czasu zwracasz uwagę na wzrok Mężczyzny, który cały czas Ci towarzyszy, ale nic nie sugeruje, pozostawia wybór. Słońce przesuwa się coraz bardziej i pada pod innym kątem, ale ciągle chodzisz
i się rozglądasz. W końcu zauważasz coś, co przyciąga Cię nie tylko wyglądem, ale ujmuje też niesamowitym zapachem. Wygląda na pozór zwyczajnie, jednakże ma w sobie urok, który Cię oszałamia. Żeby sięgnąć po owoc musisz wspiąć się na palcach i trochę natrudzić, ale po skosztowaniu już jesteś pewna – to jest to. Twój wzrok przykuwa jeszcze jedno: korzenie drzewa sięgają gdzieś daleko i oplatają inne Drzewo bez żadnych owoców, liści, czy kwiatów - Krzyż.

Ten owoc, który znalazłaś to Twoja Pasja. Ona jest smakiem życia, a ma smak ognia. Płonie w Tobie tak widocznie, że świecisz. Rozkoszując się nim doświadczasz obfitości (J 10,10) Działając w niej masz wrażenie, że czas mija nad wyraz szybko. Daje siłę i niewyobrażalne doświadczenie pełni.. Wiesz, że może różni ludzie robią to co Ty, ale i tak masz poczucie, że TEGO smaku nie czuje nikt inny.

Co więcej spożywając Go jesteś włączona w krwioobieg Bożej wszechmocy, gdyż Twoja pasja i pragnienie łączy się z Pasją i pragnieniem Najwyższego. On dał im wyraz na Krzyżu. Krzyczał „pragnę”, a Jego pragnieniem było „rzucić ogień na ziemię i aby on zapłonął” (Łk 12,49) Wydał swojego świętego Ducha, aby napełnić Nim Ciebie. Każda kropla Najświętszej Krwi, która spada na korzenie oplatające Krzyż oczyszcza ten fundament. Daje uzdrowienie i pokrzepienie w momentach, kiedy brak już siły do wytrwania. Pobudza
i motywuje od samego początku, oczyszczając z niepewności i strachu.

Dla św. Pawła pasją było głoszenie Ewangelii (1Kor 9,16), a Ty masz taką rzecz, o której możesz powiedzieć  „Biada mi gdybym…” ? Dostajesz łaskę w postaci sadzonki, czy zdecydujesz się o nie zatroszczyć, by wyrosła jako silne drzewo?
Jeśli jej jeszcze nie znalazłaś, wiedz, że jeden z najpiękniejszych momentów Twojego życia jest wciąż przed Tobą – to jak pierwsza miłość. Jeśli nie szukasz – żyjesz w zniewoleniu, gdyż robisz tylko to co musisz, nie to co chcesz. Świat jaki stworzył dla nas Bóg jest ogrodem przygotowanym do tego, aby odkryć Kwiat pasji wśród całego bogactwa i dobrobytu.

W swojej pasji będziesz odnajdywać uśmiech Ukochanego. Jego śmiejące się oczy, będą Ci towarzyszyły za każdym razem kiedy będziesz się jej oddawać – tak bardzo cieszy Go Twoja radość. To Jego marzenie uszczęśliwić Cię, w związku z tym powtarza Ci nieustannie: „Odważ się pragnąć”. Odważysz się?


wtorek, 1 marca 2011

"Surowość i łagodność są ostrzem przeciwko przeciwnościom"

Mając do podjęcia istotną decyzję tak często chowasz się sama przed sobą i uciekasz, jakby odwlekanie miało Ci w czymś pomóc. Unikanie zaangażowania i darzenie czcią bożka świętego spokoju wydaje się najprostszą drogą. Jednakże niewątpliwie w końcu będziesz musiała stanąć  twarzą w twarz z problemem kiedy przyjdzie do Ciebie wprawiając w zaskoczenie i dezorientację. Tymczasem, czy jesteś świadoma, że w ten sposób sama siebie zniewalasz? Pozwalasz na to, by sytuacja stworzyła Ciebie - złemu jest wtedy dużo łatwiej Tobą manipulować.

 Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest odważna konfrontacja. Jeśli chcesz regularnie pokonywać słabości - wyprzedzaj je.  Konfrontować się, znaczy przechodzić do przodu, być krok przed tym co trudne, stawać w Prawdzie. Wznosić gmach z najśmielszych celów, wyborów przesiąkniętych wonią Jego Słowa, radości pełnienia osobistej misji i odpowiedzialności.  Wiedząc czego chcesz, zmierzasz do celu drogą rozświetloną Najjaśniejszym Słońcem, które przecież wspiera wszystkie Twoje prawdziwe pragnienia i jak nikt na świecie kibicuje Ci w ich osiąganiu. 

               Przykładem osoby, która do głębi poznała czym jest konfrontacja, jest biblijna Judyta. To kobieta, która zaskakiwała zdecydowaniem, przez co była naprawdę silna. Wiedziała czego chce i stworzyła plan, by tego dokonać. Skonkretyzowała cel i odnalazła w sobie motywację. Nie mogła jednak przecież zaplanować wszystkiego. Musiała być ciągle gotowa, trzeźwa, otwarta na rzeczywistość żeby wyłapać to, co może jej pomóc, wykorzystać ledwo zauważalne drobiazgi, przyzwyczajenia wroga, niewiedzę, głupotę. Jej motywacją stało się pewne zagrożenie, gniew, silne emocje, ale mimo, że wykorzystała bodziec zewnętrzny, musiała najpierw mieć w sobie ideały i wartości, o które warto zawalczyć.
Wykazywała się dużą mądrością, umiała wyważyć słowa tak, aby były "odpowiednie do myśli, a myślenie godne tego co jej dano". Znając słabości wroga i wiedziała, że zadziwienie go (chociażby jej pewnością siebie) zwróci uwagę na to o co jej chodzi. Doskonale uwodziła.
Przy tym wszystkim w pełni ufała Bogu, budowała na Nim, On stanowił Fundament jej działań. Nie mogła się zawahać i dać po sobie poznać najmniejszego strachu, ale dzięki inteligencji sprytnie go kamuflowała kobiecością i dumą.  Z pewnością musiała stoczyć walkę sama ze sobą , ale wiedząc, że buduje na Godnym Fundamencie nie musiała się bać. Co więcej pojawiła się w niej chęć służby, świadczenia, inspirowania. Pokładała nadzieję w Bogu, wierząc, że ukształtował w niej naturalne cechy pomocne w dążeniu do celu.
Musiała mieć w sobie prawdziwą, szaloną miłość - taką, która jest odważna - bo to właśnie "w Miłości nie ma lęku, lecz miłość doskonała usuwa lęk". Nie oparła jej jednak tylko na słowach, ale podjęła odpowiedzialność za swój lud, czyli zaangażowanie z niej wynikające, pragnienie poświęcenia się.


                Jako kobieta możesz poczuć się powołana do niepospolitej walki. Jej polem jest szczególnie Twoja godność. Zły chętnie będzie rzucał Tobą po skrajnościach, by obniżyć Twoje poczucie wartości i uwikłać Twoje myślenie w schematy.  Jednakże nic mu z tego nie przyjdzie, jeśli Ty Jako córka Króla będziesz wytrwale dawać mu do zrozumienia czyim jesteś dzieckiem, a ze swoich słabości uczynisz sztandar.
Złap więc śmiało za dwa wiosła: surowość (siła, odwaga, trzeźwość) i łagodność (kobiecość, dobre serce) i zdecydowanie płyń pod prąd rozwalając wszystkie śmieci, bowiem

"Surowość i łagodność są ostrzem przeciwko przeciwnościom" 

Co więcej:
"Broń, którą posługujemy się w naszej walce, nie jest bowiem ludzka, ale od Boga czerpie moc zdolną zniszczyć twierdzę. Burzymy rozumowania i wszelkie przeszkody wznoszone przeciwko poznaniu Boga, a wszelką myśl bierzemy do niewoli, aby doprowadzić ją do posłuszeństwa Chrystusowi" /2 Kor 10,4-5/

Facebook