Kontakt

sobota, 10 grudnia 2011

"Czy widzieliście Miłego duszy mej?" (Pnp 3,3)

Radosne oczekiwanie – czy to właściwie nie oksymoron? Przecież czekanie w naszej ludzkiej niecierpliwości jest naznaczone smutkiem. Mimo, że wydarzenie, którego się spodziewamy jest błogie nie potrafimy myśleć o tym, jak będziemy się z niego cieszyć gdy już nadejdzie, nie myśląc jednocześnie o tym jak źle nam teraz.

Adwent jest właśnie czasem, gdy mamy sobie uświadomić, że czekamy na coś najważniejszego i najpiękniejszego – Przyjście Ukochanego, jednocześnie skupiając się na tu i teraz. Nie mamy myśleć, jak nam źle, ale wykorzystać ten czas. Nie mamy też próbować ‘wywróżyć’, ani zgadywać kiedy to nastąpi. Ukochany zjawi się bowiem niespodziewanie jak sam zapowiedział. Spełniaj więc drobne obowiązki każdej chwili: czyń co powinnaś skupiona na tym co czynisz. Wołaj z utęsknieniem: maranatha, lecz wykorzystuj każdą minutę na tej ziemi.





Czekanie na Ukochanego wiąże się poniekąd z samotnością. Nie tą bynajmniej rozumianą negatywnie. Samotność to szczególny obszar potrzebny każdej kobiecie. Wie o tym nasz Najlepszy Ojciec ,dlatego nie trzyma nas ciągle za rączkę, ale pozwala się uczyć – jak dziecku, chodzić. Przecież nie chcesz byś wiecznie rozpieszczona i niesamodzielna? Kobieta dopiero, gdy nauczy się nie bać samotności może być w pełni wolna w jakiejkolwiek relacji. Dopiero wtedy nie będzie się uzależniać i uciekać na wszelkie sposoby zniewalając samą siebie. Samotność jest strefą odpowiedzialności. Odpowiadasz w działaniu, na to do czego codziennie zachęca Cię Stwórca – módl się jakby wszystko zależało od Niego, ale pracuj jakby wszystko zależało od Ciebie. To również szczególne miejsce na rozwój, nowe doświadczenia, rozkwit pasji i talentów. Gdy Ukochany przybędzie na białym koniu (Ap 19,11) staniesz przed Nim twarzą w twarz z tym wszystkim, czego się nauczyłaś. Weźmie Cię wtedy w ramiona i szepnie „Przeobrażasz się teraz w wyjątkowego motyla Najdroższa. Dla Ciebie tworzę nowe niebo i nową ziemię.”

Jeśli jeszcze nie zdążyłaś obudzić się do podjęcia konkretnej decyzji na ten błogosławiony czas, może właśnie teraz jest dobry moment. Moja rada jest taka: Kochać, znaczy poznać kogoś najgłębiej, sięgnij więc po Słowo i chodź za Jezusem obserwuj, słuchaj, poczuj zapachy. Spotkaj się z Nim osobiście i zakochaj się. A On z Tobą zatańczy.

Uciekaj od pustych i wyniosłych słów, a „wprowadzaj słowo w czyn”. Trwaj w ciszy, żeby uczyć się słuchać. Dbaj o konkrety, odważnie zaangażuj się w to co robisz. Dąż do uszanowania siebie i wypełnienia decyzji, żeby móc godnie przyjąć Króla.

Adwent to dobry czas na szukanie, odnajdywanie, wyczekiwanie, radość z genialnych obietnic. Czas żeby wyzdrowieć. Ze wszystkiego, co jeszcze nie jest w Tobie miłością.

1 komentarze:

Czy można być smutnym czekając na Kogoś kogo się kocha? wręcz przeciwnie, radość z nadchodzącego spotkania powinna bić od nas na kilometr! :)

Prawdziwie radosnego oczekiwania życzę :)

P.S. Coraz bardziej podziwiam Twoje "zakochanie" ;)

D. ;)

Prześlij komentarz

Facebook